środa, 16 stycznia 2013

"Pożałujesz..."

^Victoria^
Czułam ostre kłucie w płucach. Brakło mi już sił, ale udawałam wytrwałą i twardą. 
Może jestem dziwna, ale bawiła mnie ta sytuacja. Z jednej strony czułam skok adrenaliny z powodu niebezpieczeństwa, ale z drugiej strony czułam się jak gwiazda horroru.
Wiedziałam, że mężczyzna był tuż za nami. Nie wróżyło to oczywiście niczego dobrego, bo nikt nie biegłby za nami po to, by nas przytulić....
Niedaleko, przy uliczce którą właśnie pędziłam z Louisą i przestępcą na karku, stał mały domek. Nic dziwnego, ale drzwi były uchylone.
Ne czekając na oklaski, wbiegłam do środka wciągając za sobą Louisę. Zatrzasnęłam drzwi, zamknęłam zamek i oparłam się o ścianę dysząc ciężko.Próbowałam poukładać wszystko w głowie. Kim był? Po co nas gonił? Czego chciał? Czy jesteśmy bezpieczne?
Louisa schyliła głowę i  z przymkniętymi powiekami stała w milczeniu. Była wstrząśnięta. Znałam ją nie od dziś i wiedziałam, że łatwo ją przestraszyć najmniejszą błahostką. Takie wydarzenie może wywołać u niej nawet zawał.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam gdzieś za sobą głos.
- Tak,jest ok... - wymamrotała Louisa najprawdopodobniej myśląc, że to pytanie ode mnie. Nie było tak...
Odwróciłam się w kierunku nieznanego głos. Mrugałam jak głupia raz po raz, próbując pozbyć się mgiełki sprzed oczu, która zasłaniała mi widok.
Na przeciw mnie stała zdezorientowana dziewczyna o blond włosach. Była chyba nieźle wystraszona tą sytuacją, mimo to, że to nie ona przed chwilą uciekała przed jakimś psycholem. No ale prawda jest taka, że nie codziennie wpadają ci do mieszkania dwie zmęczone, całe roztrzęsione dziewczyny.
- Wszystko jest ok? - powtórzyła pytanie coraz bardziej podejrzliwym głosem.
- Tak, jest ok. - wymamrotałam biorąc kolejny głęboki oddech, który zakuł mnie w płuca.
- To może ja wam zrobię herbaty. - mruknęła nieprzekonana dziewczyna i ruszyła zapewne w stronę kuchni. Zadziwiła mnie jej gościnność: ja wywaliłabym takich nieproszonych czubków za drzwi.

Już za kilka minut siedziałyśmy w małym, ale przytulnym salonie. Ogólnie, całe to mieszkanie było bardzo małe...
Był tylko parter. Bardzo ciasny korytarz prowadził wprost do ciasnej kuchni połączonej z tym oto salonikiem.
Po prawo drzwi wejściowych była mała sypialnia, a zaraz obok niej łazienka. Nic więcej.
Zastanawiało mnie tylko jedno: czy ona mieszka tu sama? W mieszkaniu nie było raczej miejsca na więcej domowników, a nic nie wskazywało na to, żeby wogóle jacyś jeszcze byli. Z drugiej strony, dziewczyna wyglądała na dość młodą. Miała 16, może 17 lat...?
- Jestem Olivia. - blondynka uśmiechnęła się lekko. - Olivia White.
- Miło mi, jestem Victoria. - spróbowałam odwzajemnić uśmiech, ale chyba nie wyszło najlepiej. - Ta tutaj to Louisa. - skinęłam głową w stronę przyjaciółki wpatrzonej tępo w dywan.
Olivia pokiwała tylko powoli głową. Wyglądała na sympatyczną, aczkolwiek wyniosłą. Nie przeszkadzało mi to.
Miałam wielką chęć zapytać,czy mieszka sama. Ale powstrzymywał mnie fakt, że ona nie dopytywała o powód wpadnięcia do jej mieszkania. Więc ja też nie chciałam być upierdliwa.


Rozmawiałyśmy tak jeszcze ponad pół godziny. Nie była to komfortowa rozmowa. Obie byłyśmy zmieszane, Louisa wogóle nie udzielała się w konwersacji. Przeżyła szok i zapomniała ludzkiej mowy.
Jak się okazało Olivia miała ponad 16 lat i miała już prawo jazdy. Odwiozła mnie i Lou do domu i odjechała.
Wiedziałam, że powinnam zadzwonić do chłopców. Ale nie chciałam ich martwić o tej porze. Jeszcze zaczęliby się obwiniać za to co się stało. A to w końcu ja uparłam się, żeby nas nie odprowadzali. Naraziłam nie tylko siebie, ale i Louisę. Nienawidziłam się.
Gdy weszłam do domu, mama i Lucy już spały. Nie budziłam ich, po prostu położyłam się do łóżka, jak gdyby nigdy nic.
Długo rozmyślałam nad zdarzeniem gapiąc się bezmyślnie w sufit. Bałam się. Po raz pierwszy w życiu tak bardzo się czegoś bałam.
Bałam się o mnie, o Louisę. Nawet o tą Olivię, którą przecież poznałam zaledwie godzinę temu....

Oczy same mi się zamykały.... Już prawie spałam, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a. Nieprzytomnym wzrokiem spojrzałam w stronę telefonu i wyciągnęłam po niego rękę.
"Pożałujesz s*ko. Jeszcze się doigrasz."
Odczytałam wiadomość kilka razy nic nie rozumiejąc. Dopiero po chwili oprzytomniałam.
Ktoś mi wysłał SMS-a. Ktoś z nieznanym dla mnie numerem. Ktoś mnie wyzywał....



Wiem że nudne, ale musiałam jakoś wprowadzić postać Olivii...:D
Milka- mam nadzieję, że nie gniewasz się za to, że jesteś starsza od Victorii i Louisy :)















4 komentarze:

  1. Nie nie gniewam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ufff....xd
      A co na temat notki? ^^ Podobało się 'dzieło'? xd

      Usuń
  2. Haha, Milka i jej poważny jak zwykle komentarz...xD


    Notka nie jest wcale nudna, więc nie opowiadaj głupot.
    Bardzo mi się podobała, i mam nadzieję, że kolejną dodasz szybko. Np. w sobotę? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no właśnie aż się przeraziłam! xd

      Haha, nie gadam ;x
      Może postaram się dodać nawet jutro, bo mamy (jak zresztą sama wiesz xd) wycieczkę w piątek i nie bd musiała lekcji odrabiać, więc będę miała lajcik, to dodam cuś tam może xd

      Usuń