niedziela, 24 lutego 2013

"Twoja mama powiedziała"



^Victoria^
Nie wiedział co powiedzieć. Stał tak tylko, wpatrzony we mnie. Gdzieś za sobą usłyszałam kroki pozostałych. Musieli wyjść z domu na zewnątrz. Może Louisa ich zawołała?
Nagle poczułam, że Liam mocno mnie ściska. Zdałam sobie sprawę, że właśnie przyjął do wiadomości fakt, że przypomniałam sobie wszystko. Odwzajemniłabym gest, jednak moje ręce były uwięzione gdzieś tam między moim ciałem, a jego.
A ja czułam spokój. Spokój i ulgę, tylko to. 

- No dobrze, ale co teraz? - zapytałam patrząc na przyjaciół. Siedzieliśmy właśnie w ich kuchni. Była dość duża i jasna. Ciemne meble idealnie kontrastowały z kremową ścianą. W całym pomieszczeniu pachniało pomarańczą. Było to oczywiście sprawką Nialla, który obierał owoc w kącie.
- Twoja mama powiedziała, żebyśmy wyjechali. - powiedział Harry. 
Zatkało mnie.
- Jak to, wyjechali? - wyjąkałam powoli.
- Do Londynu. - sprostował Zayn, zanim Hazza zdążył cokolwiek dodać.
Nie wierzyłam w to. Że co, mieliby wyjechać zostawiając mnie i Louisę samą? Teraz? W takim momencie? Halo, ludzie, pobudka! Właśnie o mały włos nie zostałam zabita przez jakiegoś psychola! Nie możecie wyjechać!
- Nie możecie wyjechać! - wykrzyknęłam swoje myśli. "Głupia" - skarciłam się w myślach. Chłopcy spojrzeli na mnie dziwnie.
- Jak to? - Louis zmarszczył brwi - Nie chcesz jechać?
- Ja nie chcę jechać? - spojrzałam na niego pogardliwym spojrzeniem – To wy przecież chcecie wyjeżdżać.
Niall parsknął śmiechem w swoim kącie. Nie miałam pojęcia co w tym zabawnego. 
- Ale przecież wy jechałybyście z nami! - wykrzyknął również rozbawiony Harry.
- My? Do Londynu? - tym razem to ja wybuchłam śmiechem - Proszę cię, moja mama na to nie pozwoli.
- Już wszystko załatwione. - szepnęła Louisa, kładąc mi dłoń na ramieniu. - Nasi rodzice się zgadzają. Decyzja należy do ciebie.
W kuchni zrobiło się cicho, a ja poczułam, że wszyscy na mnie teraz patrzą. Zrobiło mi się okropnie głupio. Nie lubiłam, gdy jakaś ważna decyzja należała do mnie. Widziałam, że Louisa bardzo chce jechać. Co jeśli powiem, że nie jadę? Czy ona też zostanie? Czy może raczej pojedzie zostawiając mnie tutaj? Chyba bym tego nie przeżyła...
A chłopcy? Im to pewnie obojętne. Ale przecież to dla mojego bezpieczeństwa chcą wyjechać, tak? Poświęcają swój nowy dom, żebym ja mogła spokojnie spać. 
Tylko co z Lucy? Co z mamą? Mam je tu zostawić? Przecież nie wytrzymam bez Lucy, mimo tego, że uważam ją za wnerwiającego bachora. Mama może by sobie poradziła, ale co jeśli ten psychol zrobi wielki come back i tym razem uweźmie się na nią? Mogłabym ją wziąć ze sobą. Ale ona na pewno nie pojedzie. Nie ruszy się z kraju, nie ma takiej mowy...
- Tylko wtedy, jeśli Lucy pojedzie z nami. - wypaliłam w końcu.
- Ależ oczywiście, że pojedzie! - wykrzyknął Zayn. 
- Czyli załatwione, wyjeżdżamy do Anglii! - Louisa podskoczyła uradowana i podbiegła do chłopców, żeby uwiesić im się na szyi.
- A co z mamą? - zapytałam tępym głosem przerywając tą pełną radości chwilę.
- Przeprowadzi się do Włoszech. Poznała bardzo miłego faceta, Fabricia. Na pewno ci go przedstawi. - uśmiechnął się ciepło Louis.
Poznała kogoś? To wspaniale! Od czterech lat siedziała zamknięta w sobie, odizolowana od świata zewnętrznego. Nie chciała nawet słyszeć o mężczyznach. Ten Fabricio musiał być naprawdę wyjątkowy, skoro mama zechciała się z nim poznać. Ba, mało poznać - chciała z nim zamieszkać! Poczułam, że właśnie od tej chwili, moje życie się zmieni. Być może na lepsze...?


Dokładnie pięć dni potem, stałam na zatłoczonym lotnisku. Na głowę miałam zarzucony kaptur, na nosie okulary przeciwsłoneczne. Na około kłębiły się tłumy paparazi, którzy bombardowali naszą grupkę fleszami. 
Jacyś fani podążali za nami od samego wejścia co i róż coś pokrzykując. Chłopcy natomiast starali się ich ignorować. 
Louisa szła tuż obok mnie. Ja za rękę trzymałam wielce podekscytowaną Lucy, która świergotała coś do Klary, kuzynki Lou.
- Tutaj, chodźcie tutaj. - potężny ochroniarz wprowadził nas do jakiegoś pustego pomieszczenia - Będę pilnował wejścia. Macie 10 minut.
Tak... Właśnie ten moment przerażał mnie najbardziej. Bałam się pożegnań, nie lubiłam ich.
- Córciu... - mama położyła mi rękę na ramieniu, a ja spuściłam wzrok w podłogę. Nie wiedziałam co mam mówić. Nie wiedziałam co robić. Myślałam tylko o tym, żeby było już po wszystkim. 
Mama wzięła mnie w objęcia i pogłaskała po głowie. Po chwili wahania, ja też ją uścisnęłam. W końcu prędko się nie zobaczymy.
- Uważaj na siebie. - stęknęłam przełykając wielką gulę, która siedziała mi w gardle. I kto to mówi... Córka do matki? Która jest dorosła. 
- A ty do mnie dzwoń. - uśmiechnęła się do mnie mama.
Pokiwałam tylko głową na znak zgody. 
- Lucy chce się z tobą pożegnać. - podsunęłam młodą bliżej mamy, a sama od niej odeszłam.
Zerknęłam na Louisę, żegnającą się z rodzicami. Miedzy nimi była zupełnie inna relacja, niż między mną a mamą. Louisa mówiła swoim rodzicom wszystko, ja prawie wszystko ukrywałam. Bolało mnie to, ale w głębi serca wiedziałam, że tak jest lepiej. Mama i tak miała własne problemy.
Poczułam uścisk na przedramieniu. Automatycznie się odwróciłam. Za mną, stał opalony, bardzo przystojny mężczyzna. Zdążyłam go już poznać. Fabricio.
- Opiekuj się mamą. - mruknęłam szorstkim głosem. Może nawet trochę za szorstkim...
- A ty uważaj na siebie. - Fabricio uśmiechnął się przyjacielsko. – No i baw się dobrze.
I ku mojemu zdziwieniu, facet, którego znam nie cały tydzień, przytulił mnie na pożegnanie. I nie powiem, że to minie pasowało. Wręcz przeciwnie, ucieszyłam się, że darzy mnie sympatią.



Trelelele, o to kolejna notka! :D Jak wam się podoba? Starałam się, serio. W następnej notce moooże pojawi się nowa postać, no i oczywiście "Welcome London!" ^^
Zażalenia składajcie mi w komentarzach. Proszę, żeby każdy kto przeczyta, niech skomentuje: to dla mnie ważne - motywuje mnie do pisania! :D
No i oczywiście Massive thank you dla Ani, Milki i Karoliny, które czytają to z cierpliwością… >.<

4 komentarze:

  1. Świetne,nie moge doczekac sie dalszych losów

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się nie mogę doczekać kiedy wreszcie będą w Londynie, więc zabieraj się lepiej za pisanie! xD

    Rozdział jak zawsze świetny, oczywiście ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny,naprawde fajny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń